Ten wpis był dotąd czytany 1510 razy!
Przez wszystkie pory roku idą Polskie Piety –
Madonny Boleściwe, Nieznane Matki Synów nieznanych
*
Pieto zimowa, Matko śnieżna
Ty po bezdrożach syberyjskich
Synów swych zbierasz już od wieków
Znajdujesz ciała skute lodem
Wiecznej zmarzliny nieludzkiej ziemi
*
Wzdłuż traktów i po etapach
Z łagru do łagru sieć niewidoczna
I tylko serca znicze wygasłe i rozpacz tylko codzienna
Za przewodnika upiorny Kozak – Moskal „przyjaciel”
Chętny jest tylko sztyk karabinu
*
Życie jak sagan na cienkiej nitce
Wartko uchodzi parą w obłokach
Siada na wąsach, rzęsach i brodzie
Perli szczecinę chudych policzków
Z wolna zastyga, z wolna krwawi
*
Ślina srebrzyście dzwoni o lód
I wiąże dłoń z żelazem
Oczy po śmieci patrzą otwarte
Tam na zachodzie matka i brat
Kraj zniewolony kona w koronie
W cierniach ruiny, w cierniach ból
Pogorzeliska świeże jeszcze
Cienie zabitych na tle łun
Głośno rechoce psubrat z nahajką
Trzaskają stawy na przesłuchaniach
Lecz tyś już wolny, ametystowy
Z zastygłych oczu opale łez
„Czy widzisz ten rząd białych krzyży?
To Polak z honorem brał ślub…”
*
Pieto wiosenna, kwietna Pieto
Kogo tak tulisz bez pamięci
Czy to korzeniom syn twój wydarty
Przegniły mundur, drut ręce plącze
Poprzez oczodół zielone pnącze
*
Strzał jest jak echo, słychać go jeszcze
Wraca co wiosnę, czaszkę przebija
Dziurę wyrywa u jej podstawy
Czekały dzieci, czekały wdowy
Rodziców rozpacz bezsilna
I jakże częste odtąd pytanie
Za kogo synu cierpiałeś
„Czy widzisz ten rząd białych krzyży
To Polak z honorem brał ślub…”
*
Z Kresów Pieto, łaski pełna
Czyje to kości w chustę zbierasz
Może to byli mieszkańcy siedlisk
Po których nawet śladu nie ma
Widm polskich wiosek
Wymordowanych przez braci Słowian
A te cienie z zadwórzańskich Termopili
Trzysta osiemnaście świętych cieni
I bohaterskie lwowskie dzieci
Czerwonej gwiazdy stosy ofiar
Oni umarli, byśmy wolni żyli
„Czy widzisz ten rząd białych krzyży?
To Polak – Krasowiak z honorem brał ślub…”
*
Włoska Pieto w wieńcu z maków
Pieto majowa w klasztor wpatrzona
Kogóż to szukasz wśród białych skał
Czyżby munduru szkarłatny strzęp
Czerwieni maków w trupiej woni
A może rozpalonej broni
Wypadłej już z mdlejących rąk
*
Przez „Widmo” i wzgórze „593”
Jedna za drugą żywych falangi szły
Pośród wizgotu wrogich kul
I w ciał gnijących smrodzie
Tam kwitły maki w bitewnym ogrodzie
A Oni padając szli i szli
I ginąc jednak przeszli wreszcie
A potem Polak – Emil Czech, krakowski hejnał grał i grał
*
Schyl głowę, Oni w ciszy leżą
Za śmiercią wzięli ślub
Campo Santo „Czu widzisz ten rząd białych krzyży
To Polak z honorem brał ślub…”
*
Warszawska Pieto – Pieto żniwna
Zebrałaś letni, ciężki plon
Dyamenty w ogniu z hukiem pękały
Z dymem pożarów na barykady
Młodzi z uporem przed siebie szli
„A na tygrysy mamy visy …”
Śpiew ucichł nagle
„Sanitariuszki morowe panny …”
Uwodzicielsko zaćwierkał pocisk
Granat z chichotem przez okno wpadł
Zbłąkane kule nie wybierały
Ot, los poetów – Krzysztofów los
Miasto płonęło, żagwiły serca
I popielały marzenia
„Czy widzisz ten rząd białych krzyży?
To Polak z honorem brał ślub