fragment eseju „Pochwała eseju.”

Ten wpis był dotąd czytany 1172 razy!

[…]

W tym miejscu przywołam XIX-wiecznego filozofa, jak też… eseistę Ralpha Waldo Emersona. Otóż konstatując rzeczywistość stwierdził (towarzyszyła temu irytacja, a może złość bądź smutek), że „najbardziej pożądaną cnotą w społeczeństwie jest konformizm. Poleganie na sobie jest jej przeciwieństwem”. Duch polemiczny, jaki winien cechować eseistę, sprawia, że nie odznacza się on ową cnotą pozorną, o której wspomniał Emerson. Prezentując swój punkt widzenia, polegając na sobie, zawsze bowiem komuś naraża się. Z tego samego powodu eseista nie przejawia z reguły (z reguły, gdyż wyjątki zawsze mają miejsce) skłonności, o której, bez osłonek, w Dzienniku nieobyczajnym, wspomina Rajmund Kalicki:

„Duch stadny rodzi partie, koterie i inne mniej lub bardziej hałaśliwe zgraje.

Dołącz do stada, a staniesz się jeszcze jednym baranem…”.

Eseiści nie należą również do tych autorów, o których Emil Cioran, w Becketcie. Kilku spotkaniach, wyraził się tak:

„Z pisarzami, którzy nie mają nic do powiedzenia, którzy nie mają własnego świata, rozmawiać można tylko o literaturze”.

[…]