Leszek Szczurek

urodził się 10.07.1951 r. w Dusznikach Zdroju. Poeta, malarz, podróżnik. Autor kilku książek, w tym: dwóch prozatorskich Na Skraju Lasu i Na Kuczmańskim Szlaku – Dzikie Pola oraz czterech tomików poezji Cień światłaBramy WiecznościPowrotyCykady. W 1971 r., Muzeum Etnograficzne we Wrocławiu, zakupiło do swoich zbiorów jedną z jego prac, Zamek Warowny w Ogrodzieńcu – akwarela. Od  1972 do 1978 roku, był członkiem Rady Społecznej w Klubie Plastyków Amatorów „Paleta” działającym przy Domu Kultury w Kłodzku. Swoje prace, obrazy olejne, wystawiał w Ośrodku Kultury w Dzierżoniowie i Kłodzku. Wernisaże – Ośrodek Kultury w Polanicy Zdroju, Dworek Chopina w Dusznikach Zdroju, Dom Pracy Twórczej „Cyganeria” w Kudowie Zdroju.  Jest członkiem Klubu Literackiego „Helikon” w Polanicy Zdroju oraz członkiem Domu Pracy Twórczej „Cyganeria” w Kudowie Zdroju. Obecnie jest na emeryturze. Od 50. lat mieszka w Polanicy Zdroju.

Fragment z książki Na Skraju Lasu 

„ (…) Cisza nastała, przeor wstał, plecami odwrócił się do Tkacza i patrzył długo w okno na wewnętrzny dziedziniec. i ja różnie oceniałem matkę – myśli w tej chwili Adam a prawda była zgoła inna. Gdyby to ktoś inny mi opowiadał zapewne nie uwierzyłbym, a jak nie wierzyć takiej osobie? W tej relacji każde słowo jest wyważone, przemyślane, a więc przyszła pora na ujawnienie tajemnicy, którą wszyscy znali tylko nie on. Odwrócił się przeor od okna i wpatrywać się począł w pochyloną postać Adama siedzącego w fotelu. Tkacz wyprostował się wzrok skierował wprost na przeora, na orli nos, brwi, na ciemne niemal złączone razem. Jakaś spokojność królowała na jego gładkim czole, zdawało się iż patrzy na człowieka który nie zna trosk. Pogodny i o tak miłym usposobieniu że zapewne każdy by chciał przebywać w jego otoczeniu. Tak wielki emanował od niego spokój i jakaś dziwna radość. Promienie słońca wpadać poczęły w okno i pokój oświetlać, który skąpany w blasku słońca wydawał się godnym osoby znakomitej, a pogoda wiosenna była tylko sprzymierzeńcem w tej rozmowie. Z ze łzami w oczach patrzył tkacz jak ze spokojem siada przeor w fotelu, składając dłonie jak do modlitwy. Bardzo cichym melodyjnym głosem zaczął mówić przeor Zachariasz, patrząc gdzieś w dal, choć przed nim były tylko ściany i to tak blisko. W Porębach na takiej małej Kolonii dwadzieścia wiorst stąd , Anna Tkacz, matka twoja przebywała w ostatnie dni swego życia, w przytułku dla psychicznie chorych i tam oddała ostatnie tchnienie. Tam też pochowana na starym cmentarzu przy lesie. I oto cała prawda, choć bardzo smutna. Łzy popłynęły Adamowi czuł jak krew odpływa z niego, tylko szum w uszach a po chwili pustka i cisza. W myślach powtarzał ; tak blisko byłaś matko, tak blisko. Zaczęły przepływać przed oczyma Adama obrazy z przeszłości, nieco mgliste, kiedy wtulony w ramiona matki patrzył na dachy opactwa. Ze wzgórza i na majaczącą wierzę między drzewami. Przypomniał sobie jak często siadywała przy nim, i tak siedzieli do zachodu słońca. Te osobiste dziecinne zachody słońca w których tkwi aż do teraz, to wielki skarb. I te najbardziej błahe wspomnienia malowały się teraz najwyraźniej, niczym promienna gloria.” (…)