Ten wpis był dotąd czytany 920 razy!
Dopokąd
Jesieninie wietrzny, porywisty, słotny,
co gościem do mego ogrodu wpadasz zaświtem,
wspomnienia gasisz,
pragnienia plączesz,
błądzisz w labiryncie myśli niepokornych,
nostalgią otulasz doznania bezkresne
jedynienia…
W południeniu, zamierzchu i śnieniu,
w szarościach poranków i wieczornic
mgielnych i kroplistych,
w bezwładnym tańcu wirujących liści
o cyklicznym przemijaniu oznajmiasz,
magię czarów fantazyjnych przypominasz.
Jawię się wiedźmą, jaskółką –
przestworza przemierzam szybując wysoko
w strzelistość marzeń,
gdzie nietolerancji kolce w obłokach nikną
smętnie uwikłane i szamoczące się
w natlenionych kulistych bańkach
niespełnienia.
Dopokąd to lecisz? Jesienin zdumieniem pyta.
Odpowiedź trzepotem skrzydeł mu sfruwa.
Niknę za kurtyną niebieską,
za sobą zostawiam bramy świata,
przekraczam najdalsze granice
czarodziejskich wyobrażeń.
Spoza – rozbijam wszelką różnorodność
na atomy i sięgam w głąb
do najmniejszych błysków
znikających i pojawiających się
w magii wszechtworzenia.
Bez lęku grzęznę
we wszechogarniającej świadomości
pełnią jedynienia
…nienia
…enia
…nia
…a
alfa i omega.
©
Katarzyna Georgiou z tomu „Światy dwa w pogoni za Leśnym Lichem”